Reklamacje bagażowe – Wizz Air z zarzutami Prezesa UOKiK

Reklamacje bagażowe – Wizz Air z zarzutami Prezesa UOKiK

11.12.2024 r.

  • Uszkodzony bagaż po podróży samolotem? Pamiętaj o swoich prawach!
  • Prezes UOKiK postawił zarzuty liniom lotniczym Wizz Air.
  • Dotyczą nieodpowiadania na reklamacje bagażowe w terminie 14 dni i wprowadzających w błąd informacji o ograniczeniu odpowiedzialności przewoźnika.

Do UOKiK wpływają skargi dotyczące problemów z reklamacjami w sprawie uszkodzonych bagaży podczas lotów liniami Wizz Air. Konsumenci wskazują, że nie otrzymują odpowiedzi na swoje zgłoszenia,
a próby kontaktu w sprawie reklamacji okazują się bezskuteczne. Prezes UOKiK postawił spółce Wizz Air Hungary z siedzibą w Budapeszcie zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów.

Nikt nie odpowiada, nikt nie odbiera

W kwestii obsługi reklamacji pasażerów w zakresie uszkodzonego bagażu Wizz Air współpracuje z firmą PS. Service z Warszawy. To do niej spółka kieruje konsumentów, którzy chcą zgłosić problem, np. konieczność naprawy lub wymiany walizek. Jednak jak wynika z sygnałów docierających do Urzędu, ten kontakt jest utrudniony. „Codziennie dzwonię pod wskazany numer (ok. 30 razy dziennie) i nikt nie odbiera połączeń od ponad 2 tygodni”, „Postąpiłem zgodnie z wytycznymi otrzymanymi na lotnisku. Jednakże przez ponad pół roku nie otrzymałem nawet informacji, że moje zgłoszenie zostało przyjęte”. Zgodnie z prawem, pomimo korzystania z podwykonawcy, to spółka Wizz Air ponosi odpowiedzialność za właściwy proces rozpatrywania reklamacji.

Wizz Air wymagał, aby po zgłoszeniu problemów z bagażem w biurze reklamacji na lotnisku i sporządzeniu Raport Niezgodności Własności (Property Irregularity Report – PIR) podróżni skontaktowali się z PS. Service. Jak wynika z analizy UOKiK, Wizz Air nie nadzorował prawidłowo firmy PS. Service w zakresie powierzonych jej zadań, nie miał też wglądu w liczbę i treść korespondencji prowadzonej przez swojego kontrahenta z konsumentami. Tymczasem podróżni nie otrzymują odpowiedzi na swoje reklamacje w ustawowym terminie 14 dni, nie jest im także przekazywana informacja, że właśnie tyle zgodnie z prawem powinni czekać na reakcję ze strony spółki. Co więcej, nie mogą skontaktować się z firmą ani telefonicznie, ani mailowo.

–  Przedsiębiorca ponosi ryzyko opóźnień związanych m.in. z obsługą reklamacji. Jeśli powierza swojemu kontrahentowi konkretne obowiązki, powinien dbać o ich prawidłowe wykonywanie. Spółka Wizz Air, pomimo otrzymania informacji o problemach z reklamacjami bagażowymi, nie wpływała na standardy pracy firmy, z którą współpracuje, ani nie dokonywała zmian w tym zakresie, przez co narażała konsumentów na straty i niepotrzebne niedogodności – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Kwestia odpowiedzialności

Co więcej, Wizz Air przekazuje podróżnym wprowadzające w błąd informacje o zasadach swojej odpowiedzialności za zniszczenie, uszkodzenie lub utratę bagażu rejestrowanego podczas lotu bądź w czasie gdy był on pod opieką przewoźnika. Spółka wyłącza swoją odpowiedzialność w sytuacjach gdy stwierdzi, że problem wynika ze słabej jakości, wady lub przeładowania bagażu bądź z normalnego zużycia w ramach transportu (zadrapania, zabrudzenia, wgniecenia).

Tymczasem Konwencja Montrealska, zapewniająca jednolite zasady dla przewoźników w razie szkód wyrządzonych pasażerom, bagażom lub towarom podczas podróży międzynarodowych, nie przewiduje możliwości odgórnego wyłączenia lub ograniczenia odpowiedzialności w takich przypadkach. Natomiast w przypadku szkody bagażu nierejestrowanego czy rzeczy osobistych pasażerów linie lotnicze ponoszą odpowiedzialność, jeśli szkoda powstała z winy przewoźnika, jego pracowników lub agentów. Jednak Wizz Air zwalnia się od niej w sytuacji, gdy konsument nie zgłosi uszkodzenia na pokładzie samolotu. Takie zapisy kwestionuje Prezes UOKiK, bowiem mogą one spowodować, że podróżni zostaną wprowadzeni w błąd i zrezygnują ze swojego prawa dochodzenia odszkodowania od spółki.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, Wizz Air grozi kara do 10 proc. obrotów za każdą z zakwestionowanych praktyk. Prezes UOKiK monitoruje praktyki również innych linii lotniczych. Niedawno wszczął postępowanie wobec Enter Air.


Kosztowna lekcja z Tutlo – Prezes UOKiK stawia zarzuty

Kosztowna lekcja z Tutlo – Prezes UOKiK stawia zarzuty

09.12.2024 r.

  • Angielski online? Sprawdź, ile zapłacisz, gdy się rozmyślisz.
  • Klienci Tutlo nie wiedzieli, jakie koszty wiążą się z rezygnacją z umowy.
  • Przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu.

Kursy językowe prowadzone przez internet cieszą się sporą popularnością. Platformy online oferują indywidualny kontakt z lektorem, łatwy dostęp do materiałów i elastyczny grafik. To coraz częściej wybierany model edukacji zarówno dzieci jak i dorosłych. Jednak wpływają też do UOKiK skargi. Klienci Tutlo – szkoły angielskiego online - wskazywali, że są wprowadzani w błąd odnośnie do zasad rezygnacji z umowy. Po przeprowadzonym postępowaniu Prezes UOKiK postawił spółce zarzuty.

Niejasne opłaty

Spółka oferuje m.in. „umowy bez limitu”, zawierane na 24 miesiące. Są one podzielne na trzy etapy i mają gwarantować pełną swobodę w realizacji zajęć. Dla każdego etapu nauki umowa przewiduje czas trwania oraz sugerowaną liczbę lekcji. Oznacza to, że kursant może dowolnie decydować o tym, kiedy wykorzysta wszystkie lekcje. Zajęcia niezrealizowane na danym etapie nauki przechodzą na kolejny etap. Konsument, który zawarł taką umowę, może bez ważnego powodu zrezygnować z kursu dopiero po upływie czasu przewidzianego dla pierwszego etapu.

Opłatę za kurs konsumenci mogą uiszczać w formie rat. W związku z rezygnacją z nauki dowiadują się jednak, że raty zapłacone przez nich do dnia zakończenia kursu nie wystarczą na pokrycie wynagrodzenia żądanego przez spółkę. Pomimo zakończenia nauki mogą być zobowiązani do zapłaty różnicy pomiędzy sumą tych rat, a wysokością wyliczonego przez Tutlo wynagrodzenia. Z chwilą rezygnacji muszą również zapłacić za wszystkie lekcje, które spółka sugerowała dla pierwszego etapu nauki, niezależnie od tego, czy zajęcia z lektorem faktycznie się odbyły.

Warunki płatności wynikające z umowy mogą być dla konsumentów niezrozumiałe. Spółka posługuje się w nich pojęciami takimi jak opłata za część stałą i efektywnościową, które nie zostały w umowie precyzyjnie zdefiniowane. Konsumenci nie są w stanie na tej podstawie samodzielnie przewidzieć skutków finansowych rezygnacji z kursu.

W efekcie konsumenci są przekonani, że po rozwiązaniu umowy ich zobowiązania finansowe zostaną zakończone. Tymczasem, ze względu na niejasne warunki umowy, muszą dopłacić różnicę pomiędzy sumą zapłaconych rat, a wysokością żądanego przez spółkę wynagrodzenia.

Narzucanie porozumienia

Po wypowiedzeniu umowy spółka przedstawiała konsumentowi porozumienie, które potwierdzało wysokość wynagrodzenia wyliczonego przez Tutlo oraz zrzeczenie się dalszych roszczeń przez konsumenta. Dokument był wysyłany elektronicznie w sposób sugerujący, że jego zaakceptowanie jest niezbędne do zakończenia współpracy. Podpisanie porozumienia przez konsumenta mogło w rzeczywistości pogorszyć jego sytuację. W razie sporu ze spółką mógłby mieć trudności z dochodzeniem roszczeń od firmy oraz udowodnieniem, że wysokość wyliczonego przez Tutlo wynagrodzenia jest niezasadna.

Konsumenci korzystający z kursów językowych online powinni otrzymywać jasne i pełne informacje o kosztach, zarówno tych związanych z samą nauką, jak i ewentualnymi konsekwencjami rezygnacji z kursu. To podstawowe informacje, które wpływają na chęć skorzystania z oferty  – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, spółka Tutlo może ponieść karę finansową do 10 proc. rocznych obrotów.

Pliki do pobrania:

Grupa Enea – postępowanie wyjaśniające i przeszukania

Grupa Enea – postępowanie wyjaśniające i przeszukania

02.12.2024 r.

  • Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie możliwego stosowania praktyk ograniczających konkurencję przez grupę ENEA.
  • Pracownicy Urzędu przeprowadzili przeszukania w trzech spółkach z grupy kapitałowej Enea.
  • Otrzymane sygnały mogą wskazywać na niedozwolone działania przy przyłączaniu instalacji OZE do sieci elektroenergetycznych.

Grupa ENEA to jedno z największych przedsiębiorstw energetycznych w Polsce, zajmujące się wytwarzaniem, obrotem i dystrybucją energii elektrycznej. ENEA Operator jest naturalnym monopolistą na obszarze wyznaczonym zasięgiem funkcjonowania zarządzanej przez spółkę sieci dystrybucyjnej.

Do Prezesa UOKiK dotarły w tym roku sygnały, że spółka ta mogła preferencyjnie traktować wnioski o przyłączenie do sieci instalacji OZE pochodzące od spółek z własnej grupy kapitałowej oraz od niektórych przedsiębiorców niepowiązanych kapitałowo z grupą. Przykładowo, mogło się to odbywać poprzez wydawanie wybranym przedsiębiorcom warunków przyłączenia pomimo niezachowanych wymogów formalnych lub z pominięciem kolejności złożenia wniosków. W efekcie tych działań pozostałe podmioty ubiegające się o przyłączenie ich instalacji OZE do sieci ENEA Operator mogły zostać pokrzywdzone. Przyznawanie wybranym przedsiębiorcom warunków przyłączenia z naruszeniem wymogów formalnych lub w sposób uprzywilejowany mogło prowadzić do „wyczerpywania” dostępnej mocy przyłączeniowej w węzłach bilansujących. Takie działanie skutkowało odmowami przyłączenia do sieci innym podmiotom z uwagi na brak warunków technicznych. Z kolei dostęp do tej sieci jest niezbędny, aby móc uczestniczyć w rynku obrotu energią.

Działanie polegające na odmowie dostępu do infrastruktury kluczowej może stanowić praktykę nadużywania pozycji dominującej w przypadkach, gdy dominant nie wywiązuje się z obowiązku udzielenia takiego dostępu bądź jeżeli selektywnie pogarsza warunki dostępu lub opóźnia jego zapewnienie. Jednocześnie, w sprawie analizowany jest również wątek możliwego zawarcia niedozwolonego prawnie porozumienia pomiędzy ENEA Operator a podmiotami, które korzystały z preferencyjnego traktowania przy przyłączaniu instalacji OZE do sieci. Te okoliczności są weryfikowane w prowadzonym postępowaniu.

Analizujemy, czy grupa kapitałowa Enea mogła stosować praktyki ograniczające konkurencję, w szczególności czy mogła nadużyć pozycji dominującej na rynku energii odnawialnej w Polsce w zakresie zarządzania dostępem do sieci dystrybucyjnej. Wszcząłem w tej sprawie postępowanie wyjaśniające i zarządziłem przeszukania. Odbyły się one w trzech spółkach z grupy ENEA za zgodą sądu i w asyście Policji. Obecnie analizujemy dowody zgromadzone w tej sprawie – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Postępowanie wyjaśniające prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Jeśli zebrany materiał potwierdzi podejrzenia, wówczas Prezes Urzędu rozpocznie postępowanie antymonopolowe i postawi zarzuty konkretnym podmiotom. Za naruszenie prawa antymonopolowego grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy.

Poinformuj Urząd

Dotkliwych sankcji można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar (leniency). Daje on przedsiębiorcy uczestniczącemu w nielegalnym porozumieniu oraz menadżerom odpowiedzialnym za zmowę szansę obniżenia, a niekiedy uniknięcia sankcji pieniężnej. Można z niego skorzystać pod warunkiem współpracy w charakterze „świadka koronnego” z Prezesem UOKiK oraz dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia. Zainteresowanych programem łagodzenia kar zapraszamy do kontaktu z Urzędem, pod specjalnym numerem telefonu: 22 55 60 555. Pracownicy UOKiK odpowiadają na wszelkie pytania dotyczące programu leniency, także anonimowe.

Przypominamy również, że prowadzimy program pozyskiwania informacji od anonimowych sygnalistów. Chcesz poinformować UOKiK o praktykach ograniczających konkurencję? Wejdź na https://uokik.whiblo.pl/ lub zeskanuj kod QR, który znajdziesz poniżej i skorzystaj z prostego formularza. Zastosowany system zapewnia całkowitą anonimowość, również wobec Urzędu.

Pliki do pobrania:

Promocyjne akcje Biedronki z zarzutami Prezesa UOKiK

Promocyjne akcje Biedronki z zarzutami Prezesa UOKiK

18.11.2024 r.

  • Spółka Jeronimo Martins Polska obiecywała zwrot wartości produktów promocyjnych na voucher, ale nie informowała o istotnych zasadach i ograniczeniach promocji.
  • Do przedsiębiorcy wpływały reklamacje, do UOKiK skargi konsumentów.
  • Spółce grozi kara do 10 proc. obrotu.

Na początku roku, 31 stycznia i 14 lutego, w sklepach Biedronka odbyły się jednodniowe akcje promocyjne – „Specjalna Środa” i „Walentynkowa Środa”. Klienci byli zachęcani do kupienia określonych produktów, za które mieli otrzymać „Zwrot 100% na voucher”. Okazało się jednak, że przedsiębiorca w przekazach reklamowych nie informował jasno o zasadach akcji. Prezes UOKiK postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.

Czego reklama nie mówi?

Rzeczywiste warunki wykorzystania vouchera były bardziej skomplikowane niż przedstawiały to reklamy znajdujące się w sklepach sieci Biedronka, na profilu sieci na portalu Facebook, w aplikacji mobilnej Biedronka czy w radiu. Konsumenci nie mogli wymienić go za darmo na dowolny asortyment, co sugerowało hasło „Zwrot 100% na voucher”, ale obowiązywały konkretne reguły i ograniczenia. Przykładowo, za zakup trzech czekolad konsumenci otrzymywali voucher o wartości 13,99 zł na kosmetyki – o ile zrobią zakupy z tej kategorii za 29,99 zł. Kupno parówek uprawniało do uzyskania vouchera na owoce i warzywa, ale znów – pod warunkiem wydania ustalonej minimalnej kwoty, przewyższającej wartość przyznanego wcześniej vouchera. Przy zakupie produktów na wagę, kwota zwrotu była ograniczona do wartości kilograma – o czym też konsumenci nie wiedzieli zapoznając się z reklamą. Ponadto obowiązywał limit jednego vouchera na kartę lojalnościową sieci. Pomimo, że te informacje miały duże znaczenie do oceny atrakcyjności promocji, spółka Jeronimo Martins Polska wymagała, aby klienci sprawdzili je na stronie biedronka.pl, tablicy ogłoszeń lub dopiero na voucherze wydawanym przy kasie już po zrobieniu zakupów. W praktyce konsumenci mogli nie mieć możliwości zapoznania się z warunkami akcji w momencie, gdy zachęceni reklamą decydowali się na skorzystanie z promocji.

- Wybór treści reklamowych i sposób ich prezentowania nie może wprowadzać konsumentów w błąd. Przekaz marketingowy powinien zawierać informacje najważniejsze z punktu widzenia konsumenta. Klienci Biedronki kupili produkty wskazane przez sklep z myślą o tym, że realnie zaoszczędzą na produktach, które sami będę mogli wybrać. Tymczasem, już po fakcie dowiadywali się o istotnych ograniczeniach, przykładowo o możliwości wykorzystania vouchera tylko na określone produkty – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Przedsiębiorcy mają obowiązek przekazywać konsumentom we właściwym czasie czytelne, jednoznaczne informacje niezbędne do podjęcia świadomej decyzji zakupowej.  Nie mogą ograniczać się jednie do wyeksponowania korzyści, pomijając kwestie mające istotny wpływ na ocenę promowanej oferty.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, spółka Jeronimo Martins Polska może ponieść karę do 10 proc. obrotu.

To nie pierwszy raz kiedy Prezes UOKiK kwestionuje sposób informowania konsumentów o promocjach cenowych w sieci sklepów Biedronka. Ostatnia działania dotyczyły akcji „Magia Rabatów”, w której spółka oferowała vouchery za dokonanie zakupów konkretnych towarów, ale konsumenci nie wiedzieli o istotnych ograniczeniach dotyczących ich wykorzystania. Prezes UOKiK w decyzji zobowiązał Jeronimo Martins Polska do zmiany praktyk i przyznania poszkodowanym klientom 150 zł rekompensaty.

Prezes UOKiK bada również inne komunikaty marketingowe stosowane przez sieci spożywcze. Aktualnie prowadzone są m.in. postępowania wyjaśniające dotyczące kampanii reklamowej „Lidlowy przegląd cenowy” stosowanej przez Lidl, kampanii reklamowej „Niskie ceny nie mają właściciela”, „Niskie ceny dla wszystkich”, „Grill dla wszystkich” stosowanej przez Eurocash Franczyza oraz kampanii reklamowej „Po najtańszy koszyk zakupów do Biedronki idę!” stosowanej przez Jeronimo Martins Polska.

Pliki do pobrania:

Związek Kynologiczny w Polsce - postępowanie wyjaśniające

Związek Kynologiczny w Polsce - postępowanie wyjaśniające

12.11.2024 r.

  • Czy na polskim rynku organizacji hodowli psów rasowych mogło dość do stosowania praktyk ograniczających konkurencję?
  • Prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
  • Wątpliwości budzą działania związku, które mogą ograniczać prawa jego członków.

Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające w związku z podejrzeniem stosowania antykonkurencyjnych praktyk przez Związek Kynologiczny w Polsce - najstarszą i jedną z największych organizacji zrzeszającą hodowców psów rasowych działającą w naszym kraju. O jego silnej pozycji na rynku może świadczyć m.in. duża liczba organizowanych imprez oraz wydawanych metryk i rodowodów. Związek jako jedyny w Polsce należy do Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI - Federation Cynologique International z siedzibą Belgii).

Restrykcyjne działania związku

Zgodnie ze statutem związku, jego członkowie mają zakaz uczestnictwa w innych organizacjach kynologicznych, z którymi nie współpracuje Związek lub FCI. Nie mogą też prowadzić hodowli w ramach innych stowarzyszeń ani uczestniczyć w imprezach (np. wystawach, zawodach czy szkoleniach) przygotowywanych przez organizacje, które nie współpracują ze związkiem lub FCI. Takie działania mogą utrudniać nabywanie psów rasowych w celach hodowlanych przez członków innych stowarzyszeń oraz pomniejszać przychody tych organizacji. Zastrzeżenia budzi również zakaz uczestnictwa sędziów współpracujących ze związkiem w imprezach stowarzyszeń nieuznawanych przez FCI. Prezes UOKiK sprawdza, czy tego typu działania ograniczają konkurencję na szeroko pojętym rynku organizacji hodowli psów rasowych w kraju.

- Hodowcy psów rasowych powinni mieć swobodę m.in. w wyborze ilości stowarzyszeń  kynologicznych, do których chcą należeć oraz imprez przez nich organizowanych. Żaden związek nie powinien nadużywać swojej pozycji i formułować postanowień w statutach oraz regulaminach tak, aby utrudniały one działalność innych organizacji – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Związek jako przedsiębiorca

Prawo zabrania praktyk ograniczających konkurencję przedsiębiorcom, za których mogą zostać uznane również branżowe związki i stowarzyszenia, jeśli prowadzą działalność gospodarczą. Za taki można uznać Związek Kynologiczny w Polsce. Decyzje Prezesa UOKiK w tym zakresie były potwierdzane wielokrotnie przez Sąd Antymonopolowy. Za przykład mogą służyć te dotyczące np. Okręgowej Izby Aptekarskiej czy Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Postępowanie wyjaśniające prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Jeśli materiał zebrany w trakcie postępowania potwierdzi zastrzeżenia Prezesa Urzędu, wówczas rozpocznie on postępowanie antymonopolowe, stawiając zarzuty konkretnym podmiotom. Za stosowanie praktyk ograniczających konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu.

Przypominamy, że prowadzimy program pozyskiwania informacji od anonimowych sygnalistów. Chcesz poinformować UOKiK o praktykach ograniczających konkurencję? Wejdź na https://uokik.whiblo.pl/ lub zeskanuj kod QR, który znajdziesz poniżej i skorzystaj z prostego formularza. Zastosowany system zapewnia całkowitą anonimowość, również wobec Urzędu.

Pliki do pobrania: